Rzekoma chytrość lisa to nic innego,
jak umiejętność radzenia sobie w życiu.
Lis to niewielki drapieżnik.
Poluje na małe zwierzęta.
Głównie gryzonie, ale...
gdy nadarzy się okazja
„oczyszczenia” kurnika,
czemu nie skorzystać.
- Kolejna bitwa za nami - zwrócił się głównodowodzący Zawisza w stronę swego towarzysza Foxa rzucając spojrzenie na pole bitwy z lekkim uśmiechem triumfu.
- Jak mniemam nie ostatnia. Znając Ciebie masz już plan i trzeba naostrzyć oręż póki widno - odparł Fox przecierając swój miecz z krwi o pochylony sztandar wroga z wyraźnymi śladami po bitwie.
- Chodźmy. Trzeba sprawdzić ilu się ostało po bitwie sił które przysłał sojusznik z południa - Mówiąc to wskoczył na swego Karego konia odzianego w ladr który swym stanem przypominał jak wiele ostrzy próbowało dosięgnąć wodza.
- Słyszałem o nich tylko z opowieści. Ale chyba już czas ich poznać - Rzucił niechętnie Fox i również dosiadł swego konia.
- Jak apacz haha - zaśmiał się Zawisza którego najwyraźniej bawił frame overo Foxa.
- Lepszy apacz jak zmora - odgryzł się Fox. I razem ruszyli na południowy pagórek gdzie widniał sztandar i mocno przerzedzone oddziały Espiritu Ferro. Gdy dotarli na miejsce na czole Zawiszy pojawiła się lwia zmarszczka.
- Coś nie tak? - Zapytał Fox widząc minę wodza.
- Nawet nie wiesz jak bardzo - odrzekł Zawisza który już wiedział, że na jego barkach spoczywać będzie wielka odpowiedzialność.
- Kolejne kłopoty. Czyli dzień jak co dzień u Twego boku - Żartował nieświadomy Fox. Krzyki żołnierzy podczas przypalania krwawiących ran nie robiły na nim większego wrażenia. Sam miał kilka blizn po takim zabiegu.
- Tutaj - Rzekł Zawisza podjeżdżając do największego z namiotów. Po czym obaj zsiedli z konia i ruszyli do jego wnętrza. W środku zastali kilku postawnych rycerzy stojących nad stołem na którym leżały mapy. Wyraźnie chcieli coś zaplanować jednak po ich minach widać było zwątpienie.
- Witajcie przyjaciele - Powiedział Zawisza wchodząc do namiotu pewnym krokiem. Za nim wszedł Fox który wolał by jednak zostać na zewnątrz i pilnować wejścia. Jednak nie mógł zostawić Zawiszy samego. Czuł w tym swój psi obowiązek by czuwać nad bezpieczeństwem swego wodza.
- A wy czego tu szukacie! - Wykrzyczał wyraźnie poddenerwowany jeden z dowódców. Był to dowódca z zachodnich włości swego kraju który przybył na północ by wesprzeć walki na granicy. Nie znał on jednak tutejszych sojuszników a jego obecność w tych rejonach była czymś zupełnie nowym. Zwał się Aferzysta i znany był w swym kraju z zaciętych walk jakie prowadził na zachodzie przeciwko MC. Niezłomny w swych działaniach miał nie tylko ostry miecz ale i język.
- Chyba nie chcesz wrócić do domu z tej bitwy - Mierząc go spojrzeniem Fox odsunął swój płaszcz odkrywając głownię swojego miecza w kształcie lisiej głowy. Jednak szybko się wycofał gdy poczuł rękę wodza na swoim przedramieniu.
- Co ja mówiłem na temat awantur - Rzucił srogo Zawisza by wycofać swego kompana.
- Na brodę Wotana! Toż to Zawisza Czarny zawitał w nasz namiot. Główny dowódca Frontu! - dostrzegł drugi starszy dowódca.
- Ale jego kompana nie znam - Odparł trzeci. Byli to dwaj bracia Toudus x Lelli a ich włości znajdowały się w większości na granicy zachodnich frontów gdzie pilnowali od dawna by wróg nie wdarł się za granicę ich kraju.
- W takim razie witamy sojuszników - naprawił swój błąd Aferzysta który zrozumiał, że relacje z sojusznikami są warte pielęgnacji w tych ciężkich czasach.
- Gdzie wasz dowódca? - Zapytał Zawisza przechodząc do sedna swojej wizyty.
- Porzuciła nas. Zostaliśmy sami - odparł Aferzysta.
- Dobrze sobie poradziliście w walce. Nie dało się zauważyć, że brak wam dowództwa - Pochwalił Zawisza.
- Robimy co w naszej mocy. Jednak jedność naszych braci jest wystawiana na ciągłe próby - Wyjaśnił Toudus.
- Nie było wam lekko. Ale jeśli chcecie przyłączyć się do nas jestem gotów również wam przewodzić - Zawisza był dobrym dyplomatą a widząc zwątpienie i brak dalszych planów na twarzach sojuszników postanowił to wykorzystać.
- Polityka.. - Mruknął Fox który wolał najpierw dobyć miecza a później rozmawiać. Jednak w namiocie znalazło się coś co i jego zaciekawiło. Nie było to bynajmniej nic co mogło by go skłonić do użycia siły. A wręcz przeciwnie.
- Aaa.. - Wyjęknął próbując się przekręcić leżący w rogu namiotu ranny wojownik. Był to młody, przystojny i waleczny dowódca który doznał głębokiej rany na ramieniu. Rana była już opatrzona jednak pot na jego czole wskazywał, że jego stan nie jest najlepszy.
- A ten to kto? - Zainteresował się Fox.
- To Krycha. Dowódca z północy. Zanim dojechaliśmy sam ruszył się ze swoją kompanią na 3 kompanie wroga wyprzedzając ich ruch. Udało się im przełamać pierwszą linie jednak jak widać nie obeszło się bez strat - wyjaśnił Lelli.
- Głupiec z niego. I mimo, że postura na to nie wskazuje nie można mu ująć odwagi i umiejętności w bitce - dodał Aferzysta.
- Musimy omówić co dalej - Przerwał Zawisza zwracając uwagę, iż nie ma czasu na pogaduszki.
- Pozwól - Zwrócił się Fox do Zawiszy.
- Wiem, że nie lubisz polityki. Możesz wyjść - I klepną go w ramię. Fox opuścił namiot i staną na straży do jego wejścia. Po niespełna godzinie Zawisza wyszedł na zewnątrz.
- Wszystko ustalone. Przyjmą nasz sztandar. Nowi bracia ale i nowe fronty. Jutro ruszamy więc odpocznij - skinął głową w stronę Foxa.
- Nie wiem czy sam dam radę. Dużo się pozmieniało. Walczymy dzień i noc a wrogów nie ubywa - Na twarzy Foxa pojawiło się zmęczenie.
- Pomyślałem o tym. Ten młodzieniec. Widziałem jak na niego patrzysz. Potrzeba nam odważnych ludzi. A brawurą wcale nie zostaje za Tobą w tyle. Myślę, że się dogadacie - Zawisza położył swe dłonie na ramionach Foxa.
- Widać z czasem myślimy tak samo - zauważył Fox.
- Jeśli dożyje poranka zabierzemy go ze sobą. A później pojedzie na Twoje włości - te słowa bardzo ucieszyły Foxa. Całą noc krążył w koło namiotu nie mogąc zasnąć. Myślał o tym czy jego nowy kompan dożyje poranka. Ku jego uciesze, gdy zaczęło świtać z namiotu wyłonił się młody dowódca. Mocno utykając spojrzał na Foxa. W jego oczach widniała nadzieja.
- Jestem Krycha. Gotowy by ruszyć w kolejny bój u Twego boku - mówiąc to prawie upadł. Jednak Fox szybko go złapał i podtrzymał.
- W nie jeden bój ruszymy. Najpierw jednak trzeba Cię podleczyć - Uśmiechnął się Fox widząc w młodzieńcu siebie z przed lat. Wiedział, że to początek długiej drogi jaką przebędą razem walcząc ramię w ramię i odpowiadając na każde wezwanie ich wodza Zawiszy. Ich historia trwa nieprzerwanie aż po dziś dzień.
Odznaczenia dzienne
4x Agresor dnia
Pokonaj jako agresor najwięcej jednostek na tym świecie.
Najlepszy wynik: dnia 27.04.2024 (513.262 jednostek)
4x Rabuś dnia
Zrabuj najwięcej surowców na tym świecie.
Najlepszy wynik: dnia 10.03.2024 (142.621.119 surowców)
5x Grabieżca dnia
Splądruj najwięcej wiosek na tym świecie.
Najlepszy wynik: dnia 23.11.2023 (20.709 wiosek)
5x Mocarstwo dnia
Przejmij najwięcej wiosek na tym świecie.
Najlepszy wynik: dnia 28.04.2024 (14 wiosek)
Odznaczenia bojowe
Pechowiec
Dokonaj ataku na wioskę, po którym jej poparcie spadnie dokładnie do wartości +1.